To nie jest świat, w którym większa część zadań jest zautomatyzowanych, ale coś tam jeszcze pozostaje do zrobienia. To świat całkowicie pozbawiony konieczności pracowania.
W takim świecie nie zmieniają się jednak nasze potrzeby – wciąż musimy na przykład jeść. Po prostu ich zaspokajanie nie wymaga pracy. Wszystko jest dostępne, za nic nie musimy płacić (pieniądze w ogóle przestają być potrzebne). Można powiedzieć, że jesteśmy wolni w stu procentach – i podobnie wolny jest nasz czas. Możemy na przykład zająć się czytaniem.
[ad position=”text-scenariusze”]
Praca to tożsamość
Na co dzień nie zastanawiamy się raczej, jak ważną częścią naszego życia i tożsamości jest praca. Przyszłość pracy wydaje się oczywista a, jej obecność – pewnikiem; każdy przecież musi pracować. A jeśli już nie musi to znaczy, że należy do najbogatszej, uprzywilejowanej i nielicznej grupy.
Zakładamy też, że świat zawsze tak wyglądał. Tymczasem rzeczywistość pracy, jaką znamy dziś ukształtowała się stosunkowo niedawno – w XIX wieku, wraz z rozwojem kapitalizmu i w XX wieku, kiedy wzrosło nasze zapotrzebowanie na dobra i usługi.
Odczuwamy za to bardzo negatywnie brak pracy. Bo praca jest jednym z najważniejszych elementów naszej tożsamości. W końcu od dziecka jesteśmy pytani „kim chcemy być w przyszłości”, szkoła to raczej fabryka pracowników a pierwsze pytanie, które zadajemy poznając kogoś nowego często brzmi „czym się zajmujesz”. Nie dziwi więc, że jak pokazują badania Szymona Kostrzewskiego i Haliny Worach-Kardas, brak pracy wpływa negatywnie nie tylko na samoocenę zdrowia fizycznego, ale także na naszą sytuację społeczną. Blisko 42 proc. badanych odczuwało w okresie bezrobocia zmniejszenie częstości kontaktów społecznych, a niemal tyle samo zauważyło wzrost ilości konfliktów w rodzinie.
Odczuwamy bardzo negatywnie brak pracy. Jest ona jednym z najważniejszych elementów naszej tożsamości.
Czy więc świat bez pracy jest w ogóle możliwy? Czy taka przyszłość jest w stanie się ziścić – kiedykolwiek, nawet za wiele lat?
[ad position=”text-middle”]
Przyszłość bez pracy niewyobrażona
Jak zauważa Derek Thompson, ludzkość nie w wymyśliła się jeszcze tak, aby funkcjonować bez pracy. Nie mamy inteligentnych maszyn, które w pełni autonomicznie tworzyłyby i zarządzały fabrykami. Nie mamy także rozwiązań, które zadbałyby o te aktywności, które często nie są traktowane jako praca – na przykład opiekowanie się dziećmi. Ale to problemy, które rozumiemy, z którymi jesteśmy w stanie się zmierzyć.
Bo ważniejsze jest, nie mamy jeszcze odpowiednich słów i instytucji, które pomogłyby nam zrozumieć świat bez pracy i funkcjonować w takiej rzeczywistości. Jednym z niewielu pojęć, które pomagają nam wyobrazić sobie taki świat jest uniwersalny dochód podstawowy (ale to temat na zupełnie inny materiał).
Nie mamy jeszcze odpowiednich słów i instytucji, które pomogłyby nam zrozumieć świat bez pracy
A przecież pytania o przyszłość bez pracy nie są nowe i związane głównie z rozwojem kapitalizmu. Już przecież w połowie XIX wieku Karol Marks obiecywał, że w komunizmie ludzie pracy zostaną wyzwoleni od monotonnej pracy i będą mogli „rano polować, po południu łowić ryby, wieczorem paść bydło, po jedzeniu krytykować, słowem – robić to, na co mam ochotę, nie robiąc przy tym ze mnie wcale myśliwego, rybaka, pasterza czy krytyka” (źródło: Marks, Engels, Ideologia niemiecka). W 1930 r. ekonomista John Maynard Keynes przewidywał zaś, że na początku XXI wieku postęp technologiczny doprowadzi do „wieku wypoczynku i obfitości” (źródło: Maynard Keynes, Essays in Persuasion). Spełnienia tej wizji nie widać – choć 2020 rok będziemy mogli nazwać rokiem (przymusowego) wypoczynku.
Świat bez pracy: nazwać (nie)możliwe
Świat bez pracy to obietnica świata spokoju, dostatku, intelektualnego rozwoju. Wielu badaczy przedstawia ją jako opozycję świata wyzysku, pozbawionych sensu zajęć i ekonomii wyniszczającej ludzi i środowisko. Ale może najtrudniejsze byłoby zbudowanie fundamentu, który dawałaby poczucie sensu, pozwoliłby przebudować nasze podejście do własnej tożsamości. I wydaje mi się, że to jest temat, o którym szczególnie warto rozmawiać. Jeśli powstanie takiego fundamentu jest możliwe – niech odnosi się na przykład do idei wspólnotowości, czy kreatywności – to wtedy możliwy jest według mnie także świat bez pracy. Możliwy, choć bardzo mało prawdopodobny.
[ad position=”text-down”]