Colivingi będą przyciągać ludzi, którzy chcą mieć coś ponad przestrzeń własną, prywatną przestrzeń – którzy szukają doświadczenia wspólnotowości, przekonuje Przemysław Chimczak, członek Rady ekspertów naszego Instytutu. Czy zatem wszyscy będziemy mieszkać w colivingach?

Akademik i dom seniora w jednym? To możliwe!
Jaki ciekawy projekt colivingowy ostatnio zwrócił Twoją uwagę?
Mam dwa skrajne przykłady. Pierwszy to Founder House w Nowym Jorku. To jeden z pierwszych projektów colivingowych, opartych na małej skali, budowaniu społeczności ludzi z podobnymi celami (w tym przypadku: początkujący przedsiębiorcy). Stworzony w ten sposób, aby miejsce w nim znaleźli ludzie z różnych profesji, z różnymi historiami – aby mogli się nawzajem inspirować. Ciekawe jest to, że rzeczywiście doświadczenia zaczęły się mieszać: na przykład informatyk zrobił startup z biologiem. Pomysł zadziałał.
Drugim przykładem jest The Student Hotel w Amsterdamie, gdzie połączono akademik z hotelem. Pomysł chwycił do tego stopnia, że dziś otwierają kolejne lokalizacje na całym świecie. Pod jednym dachem mieszkają studenci, osoby podróżujące, są sale konferencyjne dla biznesu. To kompletnie nowa jakość tego, co nazwalibyśmy tradycyjnym doświadczeniem domu studenta, hotelu czy colivingu.
Ach, mam też trzeci przykład, również z Amsterdamu: połączenie akademika i domu seniora. Najciekawsze są społeczne zasady tego miejsca, bo studenci dostają tańsze lokum, ale część swojego czasu muszą poświęcić dla starszych współmieszkańców. Chodzi przede wszystkim o spotkanie, rozmowę, czasem zakupy, wyjście na spacer. Seniorzy stają się natomiast mentorami dla młodych osób. To obopólna wymiana.
PRZEMYSŁAW CHIMCZAK
Obserwator zmieniających się trendów, które pomaga przełożyć na architekturę. Współzałożyciel think co. – real estate research lab, firmy specjalizującej się w programowaniu nieszablonowych inwestycji, w tym colivingów, akademików czy domów seniora. Ekspert w dziedzinie projektowania obiektów Living Services, co potwierdzone zostało w 2019 roku międzynarodową nagrodą Archi-World Academy Award. Z wykształcenia architekt. Międzynarodowe doświadczenie zdobywał w Mediolanie, Berlinie, Warszawie i Wrocławiu. Poznaj Przemka na LinkedIn.
Przemysław Chimczak: coliving to interakcje
Wróćmy na chwilę do podstaw. Czym właściwie jest coliving? Jak się ma do pojęcia living services?
Możemy definicję colivingu wyjaśniać wąsko; wtedy to są obiekty skierowane do młodych, pracujących osób, które dostają swoją prywatną przestrzeń oraz dostęp do przestrzeni wspólnych. Ale jest też szersza definicja, gdzie mówimy o współzamieszkiwaniu, a celem staje się umożliwianie interakcji z innymi osobami. Wtedy grupa docelowa colivingu się poszerza; to nie tylko osoby młode, które mają miejsce do wspólnej pracy czy imprezowania, ale także seniorzy (np. świetlica) czy rodziny (np. sala zabaw dla dzieci). Ostatecznie więc coliving sprowadza się do tego, że oddajemy część swojej prywatnej przestrzeni, aby zyskać dostęp do większej liczby przestrzeni wspólnych, które mają odpowiadać na nasze aktualne potrzeby – w zależności od tego, na jakim etapie życia jesteśmy.
Living services zaś to bardziej biznesowe określenie pewnego nurtu, w którym mieszkanie staje się w jakimś sensie usługą, wspierającą nas na różnych etapach życia. Wspominałem wcześniej o projektach wspierających inkubację startupów czy zapewniających nową jakość podczas studiowania. Nie musimy mieszkania posiadać, ale powinno ono dawać nam określoną wartość dodaną.
Czy istnieje coś takiego, jak coliving idealny, wzorzec, do którego powinniśmy się odnosić?
Przy tego typu inwestycjach zawsze zastanawiamy się kto jest jej końcowym odbiorcą. Bo jeśli zrobisz studentom medycyny wielką imprezownię, to prawdopodobnie nie jest to najlepszy pomysł – tak samo jak zapewnienie im żłobka. Dlatego nie ma „colivingu idealnego”. Każda inwestycja powinna być inna, oparta na zrozumieniu docelowych mieszkańców i czego najbardziej w tym momencie potrzebują, co będzie dla nich najbardziej atrakcyjne, co będzie im dawało możliwość rozwoju, albo spełniało ich potrzeby.
Wielka płyta i community manager
Idąc tropem tego, co powiedziałeś „wielka płyta” była wczesną polską wersją colivingu? Mieliśmy przecież mieszkania a do tego wspólną suszarnię czy wózkownię?
Nie do końca, bo tu należy podkreślić ważną rzecz: celem colivingu jest budowanie społeczności w obrębie budynku. Z tego powodu projektuje się tam miejsca, które sprzyjają spędzaniu czasu z innymi ludźmi – dużej kuchni, gdzie możemy urządzić kolację z grupą przyjaciół lub wspólnego ogrodu z miejscem na grilla. Istotna jest również rola tzw. community managera, czyli osoby odpowiedzialnej za budowanie społeczności.
Podobnie jest z coworkingiem – nie wystarczy recepcja, aby miejsca z biurkami na wynajem móc tak nazywać.
Dokładnie tak. Po prostu to musi być coś, co sprawi, że budowanie społeczności będzie ciągłym procesem. Będzie w tym miejscu ktoś, kto zaprosi ciekawe osoby do wygłoszenia wykładu, zorganizuje wspólne śniadanie albo coś dla dzieciaków.
Czyli community manager to jeden z zawodów przyszłości?
Tak, bez wątpienia. Nie ma colivingu bez community managera i on jest absolutnie konieczny. Do colivingów ludzie idą mieszkać po to, żeby właśnie mieć to coś ponad przestrzeń prywatną, żeby mieć doświadczenie wspólnotowości. I te społeczności potrafią być bardzo różne. Możemy mówić o cyfrowych nomadach, czyli grupie ludzi decydujących się na całkowicie zdalną pracę i jednoczesne podróżowanie po świecie – do takich osób skierowany jest coliving Roam. Mogą się tam poznać i potem jadą dalej. Może to być także – jak w Zoku w Amsterdamie – społeczność ludzi podróżujących biznesowo.
Przemysław Chimczak: najpierw nowoczesne akademiki
Czy w takim razie wszyscy będziemy mieszkać w colivingach?
Mam nadzieję, że nie (śmiech). Dla mnie to jest bardzo ciekawy obszar, który jest uzupełnieniem rynku mieszkaniowego, intrygującą alternatywą i dobrą odpowiedzią na konkretnym etapie życia. Najważniejsze jest, abyśmy mieli wybór. Dla mnie tym wyborem jest segment mieszkań na wynajem i możliwość wynajęcia sobie normalnego mieszkania na dobrych warunkach; to także możliwość kupna mieszkania w atrakcyjnej lokalizacji i cenie, z przydatną infrastrukturą w pobliżu; to także nowoczesny akademik czy dom seniora. Dziś mamy bardzo ograniczony wybór.
Jak oceniasz dzisiejszą kondycję colivingu i rynku mieszkań na wynajem?
Coliving bardzo szybko rozwija się w Niemczech i Stanach Zjednoczonych. W Polsce jest sporo projektów na etapie planowania. Ten rynek będzie tworzył się w kolejnych latach, szczególnie w dużych miastach. Mamy pierwsze jaskółki, jak powstający Smartti Mokotów. Myślę, że jako pierwszy bardzo mocno rozwinie się rynek nowoczesnych akademików, później pojawią się colivingi skierowane do kolejnych grup.
Tworzysz think co., dla Was temat colivingów jest bardzo ważny. Czym dokładnie się zajmujecie?
Zajmujemy się programowaniem inwestycji, czyli przekładaniem założeń inwestycyjnych na programy funkcjonalne i tworzeniem dobrze działających budynków. Naszym celem jest to, żeby pomagać inwestorom i deweloperom, którzy często nie wiedzą, jak wdrażać innowacyjne rozwiązania. Jesteśmy takim działem rozwojowo-badawczym, który skanuje trendy i sprawdza, co działa w innych częściach świata. Szukamy dobrych rozwiązań, próbujemy je przełożyć na polski grunt, a jednocześnie poprzez to zmniejszyć ryzyko inwestycji. Ostatecznie naszym celem jest tworzenie najbardziej innowacyjnych budynków mieszkaniowych w Polsce.