Piotr Boulangé: Siłą coworkingów jest elastyczność i społeczność

Dawid Zaraziński

Twórca Instytutu Kontekstów Pracy. Aktywny na LinkedIn oraz Twitterze.

Interesują Cię tematy związane z pracą? Sprawdź nasz newsletter! 💌

👉 Dla kogo: dla ambitnych osób, które interesują się tym, jak pracujemy i jaka będzie przyszłość pracy.

👉 Raz w tygodniu: we wtorkowe poranki w Twojej skrzynce.

👉 Kompaktowa formuła: piszemy za krótko, aby zmęczyć; za treściwie, aby przejść obojętnie.

Twoje imię(wymagane)

Obecnie w samej Warszawie cała dostępna przestrzeń coworkingowa szacowana jest na 77 500 mkw. Do końca 2020 roku ma być jej już 150 000 mkw. Coworking wpisuje się w kluczowe zmiany związane z tym jak i gdzie pracujemy. O to, jak rozumieć ten fenomen mówi nam Piotr Boulangé, członek Rady ekspertów i ekspertek naszego Instytutu.

Coworking to naturalny rozwój rynku

Na ile zgadzasz się ze stwierdzeniem: rozwój idei coworkingu to rewolucja na rynku biurowym?

Osobiście uważam, że coworking jest naturalnym kierunkiem rozwoju rynku nieruchomościowego. Dla mnie to więc bardziej ewolucja. Rewolucyjne natomiast może być podejście różnych firm do wykorzystania tego trendu.

Zanim więcej o tym – piszesz doktorat dotyczący coworkingu. Nie mogę Cię więc nie zapytać o… definicję. Czym właściwie jest coworking?

Moją przygodę ze zbieraniem danych na temat coworkingu, można podsumować proponowaną przeze mnie definicją, która brzmi:

Cowork to fizyczna przestrzeń o jasno zdefiniowanym adresie, założona na potrzeby freelancerów, w celu umożliwienia im samodzielnego i dobrowolnego świadczenia zleceń poza siedzibą klientów. Przestrzeń odpowiada na potrzeby: socjalizacji (poprzez kontakt z innymi ludźmi) oraz na potrzebę elastycznego czasu pracy, co pozwala na zarządzanie własnym „flow”.  Poprzez losowy dobór miejsca i czasu wykonywania pracy, ważnym elementem coworkingu, wspomagającym kreatywność jest zjawisko, z angielskiego określane „serendipity”.

PIOTR BOULANGÉ
Dyrektor Founder Institue Warszawa, ekspert w dziedzinie coworkingu, menedżer w WeWork Labs. Socjolog, uzyskał dyplom Executive MBA, obecnie pracuje nad doktoratem na temat wpływu przestrzeni coworkingowej na człowieka i jego pracę. Doradzał i współpracował zarówno z korporacjami (ING, T-Mobile, Orange, BIK i BIG InfoMonitor) jak i ze startupami (eSKY, Gruper, ClockWork, Taxify, Pozamiatane.pl). Wykłada gościnnie na SGH. Biega w ultramaratonach. Poznaj Piotra na LinkedIn.

Piotr Boulangé: coworki nie tylko dla freelancerów

Coworki są tylko dla freelancerów? Przecież widzimy, że znaczna część powierzchni coworkingowej wynajmowana jest przez całe firmy lub na potrzeby zespołów z większych organizacji?

Pierwotnie, w momencie powstawania, przestrzenie te były tworzone przez i dla freelancerów. Dopiero z czasem zaczęły z nich korzystać inne firmy. Po prostu oryginalny koncept uległ zmianie. A ja uważam, że w celu zrozumienia fenomenu tego zjawiska istotne jest, aby podkreślać, skąd wzięło swój początek – właśnie od ludzi kreatywnych, freelancerów.

“Serendipity” rozumiane jako szczęśliwy zbieg okoliczności? W coworku doświadczam częstszego pobudzenia kreatywności czy innowacyjności poprzez nieplanowane, przypadkowe spotkania?

Serendipity, to trochę więcej niż szczęśliwy zbieg okoliczności. Według mnie kluczowe w definicji jest to, że robiąc jedną konkretną rzecz, przez przypadek odkrywamy, doświadczamy czegoś pozytywnego. Przekładając to na język historii, wyobraź sobie, że jesteś dziennikarzem i przyszedłeś do jakiejś przestrzeni coworkingowej, żeby popracować. Po jakimś czasie, robisz sobie przerwę i podchodzisz do ekspresu do kawy, gdzie w kolejce stoją dwie osoby, które dyskutują o tym, jak ciężko znaleźć obecnie dobrego redaktora tekstów… Możesz się włączyć w tę rozmowę. Co jest o tyle łatwe, że się już znacie z widzenia, a może wcześniej rozmawialiście, ale nigdy nie o pracy.

Oczami wyobraźni widzę już sznurek redaktorów w kolejce do ekspresu 🙂 A sam doktorat – czego dokładnie dotyczy?

W doktoracie, jeszcze nieopublikowanym i nieobronionym, przyglądam się powodom, które kierują ludźmi wynajmującymi przestrzeń w biurach coworkingowych. Analizuję kilka kryteriów, a moje hipotezy badawcze dotyczą takich czynników, jak produktywność, kreatywność, networking czy nawet ogólne poczucie zadowolenie z życia.

Rynek zmierza ku dojrzałości

Coworki nie są nowym zjawiskiem, w Polsce ta branża rozwija się od 8 lat. Na początku przybierały postać wynajmowanych lokali w domach jednorodzinnych. Dziś to nowoczesne, wielkopowierzchniowe przestrzenie o wyróżniającym się designie. Twoim zdaniem możemy już mówić o dojrzałości coworkingu w Polsce?

Nie jestem specjalistą o trendów i zmian na rynku nieruchomości. Raczej skupiam się na jego małym wycinku, jakim są przestrzenie coworkingowe. Myślę, że jest on na początku swej drogi, a jego potencjał trudno sobie dziś w pełni wyobrazić. Widać to zresztą w całej branży nieruchomości, która mocno się zmienia i dopasowuje do rynkowych potrzeb.

Dużym impulsem do rozwoju rynku coworkingowego było pojawienie się w naszym kraju marki WeWork, globalnej, bardzo dynamicznie rozwijającej się sieci coworkingowej. (Swoją drogą wycenianej obecnie na astronomiczne 47 mld dolarów.) W Warszawie działają dziś trzy lokalizacje, wkrótce pojawi się czwarta, a wiemy, że na tym nie koniec. Czym WeWork przekonuje do siebie polskich najemców?

Myślę, że WeWork bardzo dobrze zna się na swojej pracy, a doświadczenie w otwarciu ponad 400 budynków na świecie, pokazuje siłę stojącą za marką. Myślę, że poza jakością przestrzeni, tym co przyciąga innych, jest umiejętność zbudowania społeczności skupianej wokół słowa „My” (ang. „We”).

Piotr Boulangé w WeWork Labs

Stoisz obecnie na czele warszawskiego WeWork Labs. To wyspecjalizowana jednostka wewnątrz WeWorka. Czym się zajmuje i jakie cele realizuje?

WeWork Labs jest w budynkach WeWork przestrzenią dedykowaną tylko dla startupów. Mogą w niej wynająć biurka te projekty, które z założenia tworzą produkty i usługi bazujące na technologii, łatwo skalowane i o potencjalnym globalnym zasięgu. Takie firmy odnoszą największą korzyść z bycia członkami społeczności WeWork Labs. Dostają wsparcie merytoryczne, mogą korzystać z naszej globalnych encyklopedii wiedzy oraz sieci mentorów. Dodatkowo, jeżeli widzimy potencjał na synergię pomiędzy naszymi członkami, to staramy się ich łączyć, żeby przynajmniej chwilę ze sobą porozmawiali.

Obecnie w samej Warszawie cała dostępna przestrzeń coworkingowa szacowana jest na 77 500 mkw. Do końca 2020 roku ma być jej już 150 000 mkw. Jak Twoim zdaniem rozwijać będą się coworki w Polsce?

Myślę, że coworki będą się rozwijały w Polsce dynamicznie, ale bardziej ze względu na modę niż zapotrzebowanie. Sytuacja na rynku przestrzeni coworkingowych przypomina mi to, co kilka lat temu obserwowałem na rynku „knajpek”. Każdy myślał, że to prosty biznes – wystarczy otworzyć, a klienci sami przyjdą… W rezultacie, w ciągu roku, dwóch 80% przestaje istnieć i pojawiają się nowe. Czy z coworkami będzie tak samo? Czas pokaże, ale rynek rozwija się szybciej niż przybywa na nim specjalistów, więc siłą rzeczy, nie każda przestrzeń będzie miała obsadę złożoną z ludzi, którzy wiedzą co robią.

Promil pionierów i podążanie za trendami

Spójrzmy proszę na drugą stronę tego równania i wróćmy do początku naszej rozmowy. Pojawiają się szacunki, że w Polsce w ciągu kilku lat większość ludzi pracować będzie zdalnie – przez cały czas lub przez kilka dni w tygodniu. To prawdziwa rewolucja w tym, jak pracujemy i jak zarządzamy pracą. Jak sądzisz, jakie wyzwania i szanse się z tym wiążą – zwłaszcza dla pracodawców?

Z mojego doświadczenia wynika, że mamy na tym rynku promil pionierów, którzy widzą te trendy i starają się im wyjść naprzeciw. To oni chcą tworzyć firmy, które sprzyjają oczekiwaniom nowych pracowników. Mamy sporą część pracodawców, która mówi, że to widzi, że ważne jest, aby na zmiany się przygotować, ale niewiele z tym robi. Mamy też zdecydowaną większość, która skupia się na operacyjnym „tu i teraz”, bez planowania przyszłości. Z tego co widzę, wygrają ci, którzy podążą za trendem. Przygotować ich na to może jednak tylko nowy pracownik, który wejdzie w organizację i wyrazi swoje oczekiwania.

Swoją karierę związałeś ze startupami, pracowałeś z nimi, doradzałeś im, dziś wspierasz w ramach WeWork Labs. Byłeś między innymi głosem polskiego oddziału Taxify (obecnie Bolt) estońskiego konkurenta Ubera. Praca dla dynamicznie rozwijających się firm to dla Ciebie dodatkowa adrenalina? Co Cię motywuje w pracy ze startupami?

W pracy ze startupami najbardziej podoba mi się proces „tworzenia o podstaw”. Robienia czegoś od początku i sprawdzania co działa, a co należy poprawić. Tu nie ma adrenaliny tylko sprawdzona metoda i wytrwałość w działaniu ze skupieniem na celu.

Bieganie to odpoczywanie

Poza pasją do startupów masz jeszcze jedną: biegnie w ultramaratonach. Brakuje Ci wyzwań? 🙂 Co Cię pociąga w tak ekstremalnym wysiłku?

Piotr Boulangé: Odpowiem przewrotni, biegam w ultramaratonach, żeby odpocząć 🙂 Bardzo lubię te kilkanaście godzin, które spędzam na łonie natury, zazwyczaj jeszcze w pięknej górskiej scenerii, sam na sam ze swoimi myślami. Takie skupienie na sobie, w tej chwili, powoduje, że potem, po okresie regeneracji, mam więcej energii do dalszego działania.

Szukasz ciekawego prelegenta?

Zapewniamy między innymi ciekawe prelekcje na konferencjach, rozmowy w podkastach, komentarze prasowe.