Pierwsze biuro Google zlokalizowane było w garażu. Larry Page i Sergey Brin wynajmowali go od Susan Wojcicki, późniejszej wiceprezeski firmy, a obecnie szefowej YouTube’a. Ciekawostka: można odbyć po nim wirtualną wycieczkę.
Dziś Google to firma, która notuje roczne przychody na poziomie ponad 180 mld dolarów. Z konieczności zmieniło się więc podejście organizacji do przestrzeni pracy. I zmienia się nadal – zwłaszcza w kontekście turbulencji, z którymi wszyscy w ostatnich miesiącach się mierzymy. Firma zaprezentowała swój pomysł na post-pandemiczne biuro. To bardzo ciekawy, inspirujący koncept, który warto poznać.
Zamiast nieskończonych rzek biurek i salek konferencyjnych, Google promuje koncepcję „Team Podsów”. To specjalne „kapsuły”, których główną zasadą jest elastyczność. Niczym z klocków Lego tworzyć można sobie przestrzeń łączącą biurka, krzesła, tablice, szafki i inne mobilne elementy.

Innym ciekawym konceptem jest „Campfire”, czyli ognisko. To ukłon w stronę hybrydowych zespołów. Dzięki ustawionym w okręgu miejscom do siedzenia i pracy oraz ekranom, hybrydowe biuro buduje poczucie bliskości i nie dyskryminuje nikogo ze względu na to, jak się komunikuje.

Co ciekawe, w kilku swoich lokalizacjach Google buduje sfery pracy na świeżym powietrzu. Wykorzystuje do tego dużo zieleni i meble z naturalnych materiałów. Pojawiają się także namioty, które chronią przed słońcem i deszczem oraz ułatwiają spotkania w większym gronie.

Czy inne firmy pójdą za przykładem Google i tworzyć podobne hybrydowe biuro? Z pewnością część będzie się tymi propozycjami inspirować.